Tym razem zaniosło nas w okolice Wyszkowa, do ośrodka Nadliwie. Lokalizacja ogólnie bardzo przyjemna chociaż na dzień dobry (a raczej dobry wieczór bo zajechaliśmy w okolicach godz. 21) przywitał nas ulewny deszcz. I mimo, że całkiem sprawnie rozstawiliśmy namioty to i tak byliśmy przemoczeni. Ten deszcz nie opuścił nas aż do następnego wieczora, część Operacji Charlie była dość mokra.
Sama impreza bardzo pozytywna, nieco ponad setka osób. Klimaty milsimowe (semi-milsim) więc tak jak lubimy. Dnia pierwszego aż do późnego wieczora działaliśmy w plutonie o kryptonimie Litwini, natomiast drugi dzień jako drużyna Victor.
Nie bardzo mieliśmy czas robić zdjęcia więc podkradamy kilka z WMASG i przy okazji wrzucamy link do reportażu z tej imprezy.