W dniach 6-9 lipca wybraliśmy się na poligon w Orzyszu gdzie odbywała się dziewiąta już odsłona imprezy Combat Alert. Pojechaliśmy w niepełnym niestety składzie co boleśnie odczuło auto którym podróżowaliśmy.
Lubimy jeździć na tę imprezę, która cieszy się mieszanymi opiniami. Jednak znajomi i pewien klimat rekompensuje wszelkie niedoróbki.
Mimo, iż poligon słynie z raczej nieprzyjaznych warunków, nam pogoda sprzyjała i obyło się bez burz i upałów, które zdarzały się w poprzednich edycjach. Stanęliśmy po stronie Frontu Euroazjatyckiego strony atakującej, a naszym oponentem był Sojusz Narodów którego zadaniem była obrona własnego terytorium.
Same manewry zostały podzielone na sześć stref, a w każdej strefie można było zakosztować innego rodzaju działań. Między innymi w strefie pierwsza liczne nocne potyczki i zasadzki, strefa druga wdzieranie się w głąb terytorium wroga pod osłoną wozów i zdobywanie terenu metr po metrze, kolejne strefy to próby zdobycia bunkrów obsadzonych przez wroga, a w ostatniej walka w terenie zurbanizowanym.
Sam scenariusz gry nie wyszedł do końca, ale to byłby temat na osobną rozprawkę. Najważniejsze, że działaliśmy nocą, postrzelaliśmy, zakosztowaliśmy biwakowego życia.