Kolejna edycja Camp SNAFU za nami, tym razem Camp SNAFU Golf, gdzie wraz z przyjaciółmi z Grupa Lancet bawiliśmy się świetnie szkoląc się i wykonując wymyślone przez organizatorów zadania, które trzeba przyznać były bardzo ciekawe.
Sama impreza była dość kameralna ze względu na niedużą ilość osób. Spotkanie jak zwykle zostało podzielone na trzy bloki – taktyka, nawigacja i radiokomunikacja.
Wszystkie części były świetne mimo, że taktyka mogłaby być dłuższa odrobinę. Cieszy nas bardzo, że poziom idzie w górę co widać szczególnie w bloku radiokomunikacyjnym na którym poznaliśmy trochę kodowania transmisji radiowych. A nawigacja w terenie to jest właśnie to.
Nie obyło się także bez misji nocnej. Super sprawa, prosty scenariusz jednak wysoce grywalny, wymagający zgrania w czasie i przestrzeni. Nudy nie było, za to znajdzie się kilka epickich akcji (pozdrowienia dla Task Force 41 ).
Natomiast scenariusz niedzielny to wisienka na torcie. O ile w nocnym rajdzie nas rozdzielono mimo naszych protestów to tym razem doznaliśmy zaszczytu i wywieziono nas klimatycznymi “śmigłowcami” linii Air SNAFU na odległy punkt gdzie rozpoczęło się zadanie. Typowy milsimowy patrol w ciągłym napięciu i niepewności. Zadanie zostało wykonane, bagna pokonane, nie daliśmy się.
Właśnie taki klimat lubimy, impreza genialna, czekamy na obiecaną Operację SNAFU i dziękujemy organizatorom za włożoną pracę.